25 sty 2015

Głową o mur

Pewnego dnia
Wybiegniesz w szale z mieszkania
Poobijasz się po schodach
I wylecisz z obdartej klatki schodowej
W ciemną noc

Ale ja cię dogonię

Pobiegniesz pod latarnię
Bo tam zawsze najciemniej

Spojrzysz na mnie swoim dzikim wzrokiem
Spod rozczochranych włosów
Przerywając ciszę przyspieszonym oddechem

Będę milczał

Uderzysz głową o mur
Raz
Dwa Trzy Cztery
Pięć razy
Aż osuniesz się na ziemię
Flanelowa koszula zabarwi się gdzieniegdzie na czerwono

A ja

Zdejmę kurtkę i zarzucę ci ją na zmarznięte ramiona
Odgarnę włosy z twarzy
I pocałuję w czoło


A potem wezmę na ręce
I zaniosę do łóżka
Tak jak wtedy
Gdy po raz pierwszy
Przekraczaliśmy próg
Wspólnego życia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz