"Szkło jest zdecydowanie zbyt kruche,
A cement raczej za twardy
By pogrzebać rozgniecioną muchę,
A nawet zakończyć żywot jej marny.
.
.
.
A jeszcze zostanie plama...
I to (znając szczęście) przy suficie.
No przecież nie zetrę jej sama!
Mówię wam... Co ja mam za życie!
Jak ja się z takim felerem uporam?
Jeszcze brakuje, bym spadła z drabiny...
A Zośki z góry NIE zawołam,
Bo mi będzie stroić głupie miny.
Ło matko! Co ludzie powiedzą!
Że ja nie umiem dobrze zabić muchy!
Że ja jestem nieporadną jędzą!
Zaraz w mieście będą słuchy..."
Tak właśnie Jadźka wytężała krągłą główkę,
Stojąc w kolejce sklepowej.
Bo tylko dzisiaj, za złotówkę
Można było kupić klepkę u Nowakowej!
A jaka ta kolejka długa była...
Ludzi sznurek stał przez pół miasta.
Ale zaraz akcja się skończyła.
Klepki wyprzedane, no i basta.
Pani Jadzia podirytowana,
Podnosi lament w tym całym zamieszaniu :
Jaka to ona wybrakowana!
Ani klepki, ani much nie ma w mieszkaniu!
Hahahahahahahahaha :D świetny :D uśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńDeemaria <3
Świetny. Cały czas się uśmiecham haha :D
OdpowiedzUsuńWspaniały !! : )
OdpowiedzUsuńRoxana