Nie wiem, czy jeszcze kiedyś, Mamo,
Zaśpiewam Ci trzymając suszarkę do włosów.
Po trzydziestu latach to nie to samo,
Gdy głos mam zryty od papierosów.
Lecz wiedz, że ciągle tęsknię
Za wspólnymi zakupami,
Za nadzieją, która miała wiecznie
Przeplatać się z marzeniami.
Nadal po nocach się śni
Słodkich perfum Twoich woń,
Stuk obcasów, skrzypienie drzwi,
Wyciągnięta blada dłoń.
Nie mam czym zapełnić kartki,
Więc listów nie piszę ostatnio wcale.
Kiedyś na rogach rysowałam kwiatki,
Dziś mam tylko tusz rozcieńczony żalem.
I brak mi Ciebie tutaj, Mamo.
Brak w każdym zakamarku.
I budzenia wcześnie rano,
I zapachu kawy o poranku.
Ale może kiedyś... Kiedyś jeszcze
Zawitam w progach naszego domu.
Zajrzę przez szybę zapłakaną deszczem
I wejdę do środka po kryjomu.
Zrozumiałam i poczułam dosłownie każde słowo które mi przekazałaś ;) Dziękuję
OdpowiedzUsuń