*wiersz napisany przy współpracy z Adrianem Olejniczakiem
Każdego dnia rano,
Gdy słońce lekko rumieniło chmury,
Ostry dźwięk budzika zamykał bramę krainy snów.
Otwierała oczy tak, jak lękający się świata noworodek.
Budziła się,
Choć wiedziała, że nikt jej nie poda śniadania do łóżka,
Nie przywita ciepłym "dzień dobry".
Nawet grzejnik przy jednej z czterech ścian oszczędzał jej miłości.
A mimo to, wykrzywiała usta do uśmiechu,
Wyciągała chudą, zwiędłą ręke
I naciskała włącznik nocnej lampki,
By jak najlepiej przywitać nowy dzień...
I tak kolejny dzień minął.
Kolejne stracone nadzieje na lepsze.
Wraca znużony
By zastać pustkę, brak kogoś.
I nikt nie krzyknie radośnie „już jesteś!”
I tylko podgrzewany w mikrofalówce
Obiad mu towarzyszem
A w łóżku tylko cisza, marzenia
Pstryk, pstryk!
Ciemno, jasno
Pstryk!
Lampa gaśnie jak jego dusza…
piękne wiersze;] zapraszam na mój blo chciałabym sie dowiedzieć co o nim myślisz. http://fom-the-depths-of-my-heart.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNiezłe.Po prostu niezłe.
OdpowiedzUsuńVeryy nicee.. ;**
OdpowiedzUsuńJeju, znowu te cuda :D Po prostu śliczne!
OdpowiedzUsuńTylko napisz proszę kiedyś coś takiego superpozytywnego proszę, proszę :3