Puk, puk, puk. Puk, puk, puk. To ktoś,
Przedarłszy się przez zimowe zaspy do drzwi twoich puka.
Jakiś nieznajomy gość.
Odrobiny ciepła rodzinnego szuka.
Bo przecież dziś każdy
Jak siostra i brat.
Tak samo równy, tak samo ważny
W dzień, gdy jednoczy się cały świat.
Śnieg nieznośnie na ziemie pruszy,
Obsypuje płatkami wszystko, co napotka.
Mróz na przywitanie ściska za uszy,
Każdego, kogo spotka.
Bo to jest ta chwila,
Gdy wszyscy dziećmi są.
Chociaż szybko mija,
To wielka jest magia świąt.
Zazdroszczę po prostu! Naucz mnie, proszę, jak tak pisać! Mogę sobie tylko pomarzyć.
OdpowiedzUsuńSą i rymy, metafory i porównania <3
Nadal mnie zaskakuje, dlaczego nie ma komentarzy -.- Istna złośliwość :c