Zdawało mi się, że widziałam anioła
Tańczącego gdzieś na środku morza.
Porozrzucał śnieżnobiałe piórka dookoła.
Zniknął gdzieś w przestworzach.
A może to był duch Ikara ze skrzydłami?
Spadł z nieba i teraz wędruje między światami.
I nic już mu nie potrzeba.
A może po prostu mi się zdawało?
Może to tylko kolejna ludokształtna chmura.
Dziwadło przyszło, zasłoniło słońce, poszło.
Ale skąd się wzięły te białe pióra?
28 lis 2012
26 lis 2012
Maska
W ciemnej źrenicy kryje się
Ta łza, co chciałaby być kroplą deszczu.
Przejżysta, niewinna, błyszcząca.
Zrodzona przez smutek,
Trzymana w niewoli pod powieką.
Chce zachłysnąć się mroźnym powietrzem.
Uwolnić prawdę więzioną tak długo.
W nieposłusznym gardle zagubił się
Ten krzyk, co miał przerwać głuchą ciszę.
Niepewny, ale srogi.
Słaby, ale przenikliwy.
Chciał rozerwać tą mgłę między nami,
Zwrócić Twoją uwagę.
Ale został stłumiony w środku swojej walki.
Potykam się, błądzę w labiryncie swoich uczuć.
Mylę scenariusz roli w której mam grać.
Tak ciężko być sobą.
Łatwiej po prostu zakładać gipsową maskę
Bez zmaterializowanych uczuć, ale codziennie inną.
I dumnie się w niej prezentować, jako najpiękniejsze stworzenie.
Podczas gdy nikt nie wie,
Co tak naprawdę dzieje się za welonem z kłamstw.
Ta łza, co chciałaby być kroplą deszczu.
Przejżysta, niewinna, błyszcząca.
Zrodzona przez smutek,
Trzymana w niewoli pod powieką.
Chce zachłysnąć się mroźnym powietrzem.
Uwolnić prawdę więzioną tak długo.
W nieposłusznym gardle zagubił się
Ten krzyk, co miał przerwać głuchą ciszę.
Niepewny, ale srogi.
Słaby, ale przenikliwy.
Chciał rozerwać tą mgłę między nami,
Zwrócić Twoją uwagę.
Ale został stłumiony w środku swojej walki.
Potykam się, błądzę w labiryncie swoich uczuć.
Mylę scenariusz roli w której mam grać.
Tak ciężko być sobą.
Łatwiej po prostu zakładać gipsową maskę
Bez zmaterializowanych uczuć, ale codziennie inną.
I dumnie się w niej prezentować, jako najpiękniejsze stworzenie.
Podczas gdy nikt nie wie,
Co tak naprawdę dzieje się za welonem z kłamstw.
11 lis 2012
O wolność
A gdy wystrzeliły armaty,
Oni ruszyli przed siebie.
I błyszczały im bagnety.
I świeciły bomby jak gwiazdy na niebie.
Ruszyli na wroga,
Na jego ostrza, na jego kolce.
Poddani woli Boga,
By oddać swoje życie Polsce.
Wśród kurzu i pyłów,
Pocisków i grzmotów
I ognia karabinów
Każdy zginąć był gotów.
Ruszyli do bitwy,
Bo taka rola Polaków.
Zginąć pod ostrzem brzytwy.
Zasiać pole czerwonych maków.
Przyprószyć prochem, podlać krwią
I bronić do ostatka sił.
A potem pokropić patrioty łzą
Tą ziemię, o którą Polak się bił.
Dziś flaga jako symbol wywalczonej wolności
Powiewa przy ich grobie biało - czerwona.
Biel ich ofiary i niewinności
Poległych za ojczyznę krwią poplamiona.
Oni ruszyli przed siebie.
I błyszczały im bagnety.
I świeciły bomby jak gwiazdy na niebie.
Ruszyli na wroga,
Na jego ostrza, na jego kolce.
Poddani woli Boga,
By oddać swoje życie Polsce.
Wśród kurzu i pyłów,
Pocisków i grzmotów
I ognia karabinów
Każdy zginąć był gotów.
Ruszyli do bitwy,
Bo taka rola Polaków.
Zginąć pod ostrzem brzytwy.
Zasiać pole czerwonych maków.
Przyprószyć prochem, podlać krwią
I bronić do ostatka sił.
A potem pokropić patrioty łzą
Tą ziemię, o którą Polak się bił.
Dziś flaga jako symbol wywalczonej wolności
Powiewa przy ich grobie biało - czerwona.
Biel ich ofiary i niewinności
Poległych za ojczyznę krwią poplamiona.
Subskrybuj:
Posty (Atom)